Forma uwięziona – forma wyzwolona.
Świat Winieckiego to wieczne metamorfozy, pojawiają się w nim kształty obce naszemu codziennemu doświadczeniu. W przestrzeni kreowanej przez artystę znajduje się miejsce zarówno dla sfinksowatego jamnika, gigantycznych rozmiarów konia, Zjadacza paproci zbudowanego z plechowatej materii, jak również Melomana o kociej aparycji. Jest to świat, który umyka definicji, przeczy zwykłej percepcji. Nic nie jest do końca tym, czym się wydaje.
Z pewnością odczytanie tej twórczości nie jest możliwe bez odwołania się do kategorii cudowności, a zatem do czołowej kategorii surrealizmu. Jaka zatem jest ta kraina fantazji, gdzie „wyznaczają sobie spotkania szczęśliwe przypadki”? Istotną cechą tego świata jest transgresja. Rzadko kiedy obiektem kontemplacji bywa tylko jeden obiekt, jeśli nawet, to ujawnia się nam w całej swej złożoności i wielowarstwowości. Formy pozostają niedopowiedziane, zatrzymane w fazie przekształcania się, nigdy nie ulegając ostatecznej konkretyzacji. Jakby chodziło o to, aby przyłapać rzeczy w momencie stawania się. Z jednej strony mamy precyzję detalu, alchemię graficznej materii, z drugiej zaś kształty, które rozpływają się i przenikają. Tradycyjne układy odniesienia, perspektywa, skala, zostają zaburzone. Materia nigdy nie jest martwa, pozostaje w wiecznym ruchu i ulega nieustannym przekształceniom. Wszystkie formy wchodzą w pewne układy i interakcje, jedna pociąga za sobą drugą, umykają jednoznacznej definicji i trochę wodzą nas za nos – to co z daleka uznajemy za znajome i oczywiste, przy bliższym oglądzie ujawnia się w swej niejednoznaczności.
„Materii dana jest nieskończona płodność, niewyczerpana moc życiowa i zarazem uwodna siła pokusy, która nas nęci do formowania. W głębi materii kształtują się niewyraźné uśmiechy, zawiązują się napięcia, zgęszczają się próby kształtów. Cała materia faluje od nieskończonych możliwości, które przez nią przechodzą mdłymi dreszczami. Czekając na ożywcze tchnienie ducha, przelewa się ona w sobie bez końca, kusi tysiącem słodkich okrąglizn i miękkości, które z siebie w ślepych rojeniach wymajacza.”2
Granica pomiędzy nieożywionym i ożywionym, człowieczeństwem i zwierzęcością w świecie Winieckiego zostaje zatarta. Wszystko ulega nieustannym przeobrażeniom – to, co jest częścią jednej formy, za chwilę staje się własnością kolejnej. Ciało ludzkie jest naznaczone powolnym rozpadem i deformacją, a formy świata nieożywionego wykazują cechy życia biorąc udział w procesie niekończącej się transformacji. Stąd świat ten pełen jest hybrydalnych stworów, poświadczających swoim istnieniem nieciągłość zdarzeń. Gdyby nie istniały wyjątki i anomalie, świat byłby płaski. Metamorfoza to jednocześnie symbol otwarcia, akt zgody na zmiany. Winiecki wydobywa te formy, które mogłyby zaistnieć, ale natura z jakichś powodów ich nie stworzyła.
Tańce, sekrety i fantazje. To one są kanwą, na której budowane są zdarzenia. W tym świecie czas i przestrzeń rozciągają się, punkty odniesienia zmieniają się jak w kalejdoskopie, a normy ulegają zawieszeniu. Niespodziewane zdarzenia, interferencje, koincydencje, cudowność, strach, zgroza.
Winiecki, obojętny na rzeczywistość zewnętrzną eksplorował sferę snów i mitów, poszukiwał sytuacji niezwyczajnych, w których bohater wykracza poza przypisane mu role. Przekraczanie granic odbywa się nie tylko w sferze duchowej, ale również fizycznej, stąd świat ten, zawieszony pomiędzy zapominaniem i zatracaniem, jest nacechowany nieustającą transgresją. Z jednej strony mamy postacie Kanibala, Nishakku, Isztar (Anna Matka In), figuracje mocno związane z Erosem i Thanatosem, z drugiej zaś oniryczne wizje rozświetlone księżycowym światłem, pejzaże z uciekającym horyzontem, zbudowane z delikatnej materii niepodlegającej prawom fizycznym i linearnemu biegowi czasu. W świecie tym, swoistym królestwie Figur, istnieją zarówno żądni władzy monarchowie, mściwi bogowie i wojownicy, jak i też rozpustne kobiety, muzykanci, rebelianci, buntownicy i outsiderzy.
Swobodna, giętka linia ocierająca się o kaligraficzny zapis i wprawiająca w drganie i wibracje całą formę należy do niepodrabialnych cech stylu Winieckiego. Szukając źródeł inspiracji w „labiryntach przeszłości” trudno oprzeć się pokusie przywołania sztuki celtyckiej. Tam także mamy do czynienia ze stylizacją form ulegających licznym metamorfozom i ożywioną grą abstrakcyjnych linii o skomplikowanych splotach. Przedziwne kreatury powołane do istnienia w ornamentyce celtyckiej są zapowiedzią średniowiecznych bestiariuszy a stąd w pewnym sensie już całkiem niedaleko do osobistego bestiarium Winieckiego.
„Czy sen jest mniej brzemienny w skutki niż wszystko inne?” — pyta dość retorycznie André Breton w Manifeście surrealistycznym, i występując przeciwko nadmiernej ufności w siły rozumu dodaje: „…(umysł) nawet w najlepszej kondycji wskazuje chwiejną równowagę”. Surrealiści ostro postawili pytanie o kryterium prawdziwości poznania, papież tego kierunku Breton wręcz postulował zniesienie znaku przeciwieństwa pomiędzy snem i jawą. Postawa ta łączyła się ściśle z antymimetyzmem. „…nędzny robią użytek z z magicznej władzy tworzenia kształtów, jaka im została użyczona, ci, którzy ją przeznaczają na konserwację i umocnienia czegoś, co istniałoby bez nich. Jest w tym jakaś niewybaczalna abdykacja.”4 Winiecki dziedziczy w sposób naturalny założenia surrealizmu, tak jak i jego poprzednicy wierzy w moc snu, pozwala sobie na „rozpasanie” wyobraźni, jak również na rozregulowanie zmysłów, wykorzystuje również rolę przypadku, czyli tzw. „magię okolicznościową” (to, co pojawia się przy odmiennym podejściu do dobrze znanego przedmiotu). Poetyka, którą przyjmuje, zawiera wiele z cech przypisywanych śnieniu tj. nieciągłość zdarzeń, nieograniczoną możliwość transformacji, łatwą zmianę tożsamości.
Niekiedy Winiecki nawiązuje do motywu bezpośrednio w tytule: Sennik – ukąszenie osy, Sen – ucieczka przez graby, a czasem formalnie, poprzez przyjęcie onirycznej konwencji i osadzenie pracy w czasie lunarnym (m. in. Nasz dom, Liść, Wiktoryna).
We wczesnych pracach Winieckiego dominuje alchemia materii, linia współistnieje wraz z zagęszczającą się strukturą, a w wielu wypadkach jest jej podporządkowana. Grafiki cechuje duża kontrastowość, w większości są one pozbawione subtelnych przejść tonalnych i światłocienia, tak charakterystycznych dla prac późniejszego okresu.
Punktem wyjścia jest materia i dookreślający formę swobodny rysunek piórkiem, wzbogacony o nerwowe znakowanie zbliżone do kaligrafii. Niezależnie od komplikacji rysunku, dość prosto zbudowane kompozycje oparte na działaniu plamy i kreski sprawiają, że artysta eksperymentuje i z łatwością przechodzi od pozytywu do rysunku negatywowego. Matryca często jest opracowywana w dwóch wariantach, a co się z tym wiąże, poszczególne prace posiadają swoje odwrócone odpowiedniki. (Fala, Naganiacz, Regent). Sposób znakowania zmienia się w poszczególnych okresach, linia dąży do usamodzielnienia, cechuje ją wirtuozeria, która stanowi o niepodrabialności tego stylu. Wśród prac z wczesnego okresu wyróżnia się kilka o bardzo prostej konstrukcji. Interesujące jest w nich subtelne nawiązanie do greckiego malarstwa wazowego, zarówno poprzez rozwiązania formalne i kolorystyczne – mistrzowskie operowanie linią rozdzierającą płaskie plamy czerni (Wojownik), jak i tematyczno-kompozycyjne. Mamy więc rodzaj poziomego fryzu zatytułowanego Taniec z roku 1966, czy też pracę pt. Naganiacz, która w jednej z wersji została odbita z dwóch matryc; czerni oraz ochry przypominającej spaloną glinę. W warstwie tematycznej Winiecki dąży do nakreślenia sytuacji, zbudowania narracji, wydobycia figury, którą stopniowo dookreśla różnicując tworzącą ją materię.
Dość wyjątkowe pod tym względem jest kilka litografii, w których figura/przedmiot są sprowadzone do czystej formy działającej w sposób abstrakcyjny bez jakiegokolwiek elementu przestawiającego. Prace tego typu to Regent, Fala, Kompozycja.Stanowią one niezwykłe przykłady stylu Winieckiego. Jako jedne z nielicznych litografii są wydestylowane z ozdobników materii, tak jakby ich autor postanowił przemówić otwartym tekstem, obywając się bez rozpinania subtelnej tkaniny mieniących się i mamiących oko dekoracji po to, by ukazać prosty szkielet konstrukcji. W pracach powstałych po roku 1968 Winiecki jeszcze mocniej akcentuje element figuratywny i przedstawieniowy, struktura grafik zagęszcza się, pojawiają się niuanse tonalne, półcienie, półświatła i całe bogactwo detalu. Obok wątku onirycznego (księżycowe pejzaże typu: Liść 1970, Wiktoryna 1975, Anna K 1975, Pierścień 1976, Nasz dom 1981) i przedstawień grupowych nawiązujących tematycznie do motywu tańca-walki i swoistego dance macabre (Taniec w namiocie 1977, Taniec 9 1977, Krucjata 1969), pojawiają się mocne i sugestywne, działające sylwetowo przedstawienia figuralne, z których część stanowi osobny cykl nazwany przez ich autora: Sekrety Ambasadorów. Co ciekawe pomiędzy wszystkimi pracami istnieje wyraźny podział — dla zespołu figur Winiecki rezerwuje pion, podczas gdy pejzaże i pozostałe przedstawienia zazwyczaj są realizowane wertykalnie.